Początek XX wieku i rok 2014

Kościół będący pod wezwaniem św. Mikołaja jest jedną z najstarszych gdańskich świątyń. Historia jego rozpoczyna się już w wieku XII. Został on wybudowany na skrzyżowaniu ważnych dwóch szlaków handlowych: pochodzącej ze starożytności drogi kupców (z łac. via mercatorum) oraz traktu, który wiódł z zamku gdańskiego do posiadłości książęcych na Pomorzu. Od początku Kościół służył tak miejscowej ludności, jak też licznie tu przybywającym ze wszystkich krańców świata kupcom oraz żeglarzom (w średniowieczu właśnie św. Mikołaj był ich patronem). Dnia 22 stycznia, 1227 roku pomorski książę Świętopełk przekazał braciom Dominikanom kościół, którzy to dopiero co przybyli na terytorium Polski. Natychmiast zaczęli oni bardzo intensywną duszpasterską działalność tak w obrębie miasta, jak też w pobliskich Prusach. Obok rozbudowanego kościoła powstał klasztor, gdzie wkrótce zamieszkiwało już niemal dwustu braci.

Wyjątkowo dramatycznym okresem jeżeli chodzi o historię kościoła stało się XVI stulecie czyli wiek reformacji. Kilkakrotnie Kościół był plądrowany i niszczony podczas tumultów. Zakonników wypędzono z klasztoru, a kilku straciło nawet życie… W roku 1578 powrócili jednak do klasztoru a następnie przejęli duszpasterską opiekę nad ludnością katolicką coraz bardziej ulegającemu protestantyzmowi Gdańska. Ponownie od tamtego momentu rozpoczął się okres należytej świetności Mikołaja. W klasztornych murach zaczyna mieszkać coraz więcej nowych zakonników, rozkwita życie intelektualne oraz kaznodziejskie, kościół dostaje wspaniałe, nowe wyposażenie (ołtarz główny, ambonę, stalle, organy…). Potwierdzeniem dużego znaczenia owej świątyni były dość regularne wizyty królów Polski podczas pobytów ich w Gdańsku.

Koniec świetności klasztoru (oraz całego Gdańska) zbiegł się z rozbiorami Polski, a później z napoleońskimi wojnami. W roku 1813 na skutek rosyjskiego ostrzału Gdańska klasztor spłonął praktycznie całkowicie. Dominikanie w dwadzieścia lat potem zmuszeni zostali opuścić miasto, zaś zrujnowane klasztorne zabudowania ostatecznie wyburzono. Wówczas przy kościele powstała katolicka parafia (jedna z istniejących czterech w tamtejszym Gdańsku). Proboszczami jej do momentu wybuchu drugiej wojny światowej zostawali wyłącznie Niemcy, chociaż nazwiska ich (Bruski, Maćkowski) świadczą o korzeniach polskich. Natomiast ich wikariuszami bywali zazwyczaj rodowici Polacy. Praktycznie do wybuchu drugiej wojny światowej w kościele były odprawiane oprócz niemieckich również nabożeństwa polskie. Rok 1945 był dla Gdańska katastrofalnym – miasto zostało zniszczone w 90 %, a zamieszkująca je dotychczas ludność została wypędzona. Legły wówczas w gruzach wszystkie, za wyjątkiem jednego, kościoły na Starym, Mieście. Właśnie tym jednym ocalałym cudem był wspominany kościół św. Mikołaja. Pewna opowieść głosi, że radzieccy żołnierze oszczędzili go podczas palenia Gdańska ze względu właśnie na postać świętego Mikołaja, który jest otaczany szczególną czcią przez prawosławnych Rosjan. Bracia dominikanie znów przybyli do Gdańska w kwietniu roku 1945 (po aż 112 latach nieobecności) i zamieszkali nieopodal swojego dawnego kościoła. Przybyli tutaj przede wszystkim z opuszczanego przez większość Polaków Lwowa. Stamtąd przywieźli ikonę średniowieczną Matki Bożej Zwycięskiej, która jest patronką tego miasta (po dziś dzień znajduje się ta ikona w kościele).

Rok 1906 i 2014

Zakon Dominikanów założony został w roku 1216 we Francji przez kaznodzieję hiszpańskiego Dominika Guzmana. Klasztor Dominikanów w Gdańsku powstał zaś w roku 1227 z inicjatywy św. Jacka, który to był uczniem świętego Dominika. I to właśnie owemu klasztorowi Dominikanów zawdzięczamy stworzenie Jarmarku św. Dominika.
Początek tego Jarmarku oznajmiały w mieście wszystkie dzwony, które rozbrzmiewały w samo południe. Najpierw odbywał się jarmark na Placu Dominikańskim, jednak kiedy się zaczął rozwijać przeniesiono go w okolice ul. Długiej i Wałów Jagiellońskich. Na jarmarku nabyć można było ceramikę kaszubską, czeskie szkło, rosyjskie futra, toruńskie pierniki, bursztyny itd.
Na Jarmarki sierpniowe do Gdańska przybywało około 400 statków, zaś interesy załatwiano w wielu różnorakich językach. Bardzo szybko Plac Dominikański przestał wystarczać, dlatego powstawać zaczęły inne targowe place, jak choćby Targ Drzewny, Sienny, Węglowy, Wąchany, Rybny – te nazwy pochodziły rzecz jasna od towarów, którymi handlowano na nich albo jeżeli chodzi o Długi Targ od kształtu.
Jarmark św. Dominika był ważnym świętem w mieście. Pojawiała się na nim szlachta, i nawet sam panujący król. Dla Gdańska najbardziej pamiętny stał się jarmark z roku 1310, gdy to wykorzystując nieobecność króla Władysława Łokietka w mieście, Krzyżacy złupili po raz pierwszy miasto, mordując przy tym część kupców a także ludności, jaka przebyła na Jarmark.
Jarmark św. Dominika w Gdańsku trwał bez przerw przez dobrych kilka wieków. Niestety druga wojna światowa spowodowała, iż zniknął on na 33 lata z Gdańska. W roku 1972 z inicjatywy niejakiego Wojciecha Święcickiego – dziennikarza gdańskiej popularnej gazety popołudniowej Wieczoru Wybrzeża, powrócono do starej i pięknej tradycji jarmarku. W siedemdziesiątych latach Jarmark przede wszystkim był imprezą handlową, jaka umożliwiała zakup poszukiwanych wówczas towarów. Na specjalnie organizowanych pokazach nazywanych Żywym Żurnalem&, zobaczyć można było polskie, najnowsze kolekcje odzieżowe.
Obecna formuła Jarmarku świętego Dominika nawiązuje bardziej do tradycji średniowiecznych jarmarku to znaczy handlowania oraz dobrej zabawy. Co roku zwiększa się na nim udział rzemieślników, kolekcjonerów i artystów, zaś handlowaniu jarmarkowemu towarzyszy aż kilkaset godzin kulturalno-rozrywkowego programu.